Nie wierzę, że to ostatni post na tym blogu...
Kochani nie macie nawet pojęcia jak mi smutno, że mamy za sobą już pierwszą część naszej serii Remember. Zwłaszcza, że pisanie jej zakończenia przychodziło mi z trudem. Pomysł był od dawna, postanowiłam się go trzymać za wszelką cenę, mimo, że cierpiałam razem z bohaterami.
Jak wiecie Michelle tworzę trochę na swoje podobieństwo. Jest ona zresztą tak samo tylko człowiekiem i popełnia błędy, podejmuje złe decyzje, żałuje ich i ponosi konsekwencje. Czasem życie wystawia nas na próby, jednym razem zwyciężamy - innym się poddajemy.
Jednak mimo to, pisanie takich scenariuszy nie przychodzi łatwo. W końcu w życiu realnym mają one miejsce, nie?
Chciałabym podziękować wam wszystkim: Basi, Oli, Marysi, Kasi, Karolinie oraz innym, którzy byli, komentowali, wspierali i przeżywali tę historię razem ze mną. Wasze komentarze dawały mi mocnego kopa, możliwe że tylko dzięki wam spotykamy się w tym podsumowaniu i niedługo - drugiej części tego opowiadania.
Jak widać Remember to be Happy ukazywało całą ich historię od pierwszego spotkania - aż to momentu 'ucieczki' Michelle. Dużo się działo: rozdziały gdzie się poznawali, ukazując uczucie, które między nimi kwitło. Potem trudy jakie zostały im postawione. Nie zabrakło chwil pięknych, wzruszających, śmiesznych ale i tych gorszych, a wręcz jak widać po końcówce części - tragicznych.
Nie wiem na ile mi się udało osiągnąć tutaj wszystko, co chciałam. Bardzo się zżyłam z bohaterami i tą historią.
Liczę, że opowiadanie was nie nudziło, że spotkamy się wszyscy razem znów w części drugiej, a potem i trzeciej, aby móc prześledzić do końca losy Michaela i Miśki. Zarys historii mam w głowie od dawna, jednak nie wszystko było dokładnie tak planowane:
w mojej głowie w pierwszej wersji np: śmierć miała ponieść tylko mama Michelle i to na skutek choroby. Oznajmienie o ich uczuciu miało być dużo wcześniej - na rejsie.
Miałam nie robić opisów scen łóżkowych xD
+ pomysł o Emmie i Vanessie też był przypadkowy.
Dużo rzeczy się zmieniało, jednak ogólny pomysł na opowiadanie mam jeden, stały.
Chciałabym was teraz prosić o napisanie:
Wszystkie wasze odczucia na temat RTBH po tych wspólnych 38 rozdziałach.
Co wam się w nim podoba, a co wam się nie spodobało? (negatywy bardzo mile widziane)
Co myślicie o bohaterach, zwłaszcza głównych?
Czy większość dziejących się rzeczy była zaskoczeniem, czy może nudziła?
Po prostu wszystko, co wam przyjdzie na myśl.
Oczywiście historia tych dwoje nie kończy się - teraz przejdę do ostatniej sprawy czyli części drugiej: Remember, I love You
Zapraszam was na przeczytanie zwiastuna, oraz pod nim znajdziecie link do strony, gdzie owa część będzie prowadzona.
Druga, z trzech części serii ‘Remember’ - czyli kontynuacja opowiadania: Remember to be Happy
Kiedy Michelle traci w tragicznym wypadku rodziców, cały jej świat się zawala. Gdy odkrywa, że jest w ciąży postanawia uciec, zostawiając w Los Angeles wszystko co kochała najbardziej – łącznie z Michaelem. Aby uchronić ukochanego przed kolejnymi atakami prasy, oraz bojąc się o jego zagrożoną karierę, ucieka do Londynu, aby zacząć wszystko od nowa. Piosenkarz nie ma pojęcia o dziecku, oraz dlaczego miłość jego życia zniknęła bez słowa. Poszukiwania nie przynoszą skutków, nikt nic nie wie – nawet jej najbliżsi przyjaciele.
Mija sześć lat.
Michelle powraca z pięcioletnią Evą do LA na tydzień, aby po raz pierwszy od pogrzebu stawić czoła przeszłości i stanąć na grobie rodziców, by podziękować im za wszystko. W czasie pobytu w mieście, jej drogi z najsławniejszym człowiekiem na świecie ponownie się krzyżują. Mike jednak, chcąc zapomnieć o ukochanej i krzywdzie jaką jej wyrządziła, od jakiegoś czasu jest w związku z Lisą Marie Presley, z którą mimo iż nie łączy go żadne uczucie - próbuje stworzyć rodzinę.
Michelle nie chce niszczyć jego spokoju, próbuje ukryć przed gwiazdą ich dziecko, jednak Michael z każdą chwilą poznaje w małej dziewczynce swoje własne odbicie.
W życie kobiety wkracza również jej były pracodawca - Emilio, który w końcu ma wolną drogę do zdobycia Michelle. Sprawy z dnia na dzień komplikują się coraz bardziej: każde kłamstwo rodzi nowe, a życie wśród tego staje się nie do zniesienia.
W życie kobiety wkracza również jej były pracodawca - Emilio, który w końcu ma wolną drogę do zdobycia Michelle. Sprawy z dnia na dzień komplikują się coraz bardziej: każde kłamstwo rodzi nowe, a życie wśród tego staje się nie do zniesienia.
Czy prawda kto jest ojcem wyjdzie na jaw ? Czy Michael wybaczy ukochanej tak wielkie kłamstwo i rozdzielenie z córką przez ostatni czas ? Czy uczucie, które wciąż się pali w obojgu przełamie bariery ustawione przez ostatnie sześć lat? Jak silna może być prawdziwa miłość ?
Kochani zapraszam was serdecznie ! <3
Nie zabraknie emocji, śmiechu i łez. To wam mogę obiecać.
A reszta?
Sami zobaczycie:)
Nie macie pojęcia ile radości mi daje pisanie dla was, czytanie waszych przepełnionych emocjami komentarzy. Nie jestem mistrzem w tym co robię, ale mogę wam obiecać że daję z siebie 100% :)
No nic, zapraszam więc na nowego bloga,
pierwszy post wprowadzający pojawi się za kilka dni więc- obserwujcie.
Jego wygląd może jeszcze ulec zmianie jak coś.
A póki co zapraszam tam na zapoznanie się z zakładkami (zwłaszcza bohaterowie), gdyż pojawiły się 2 nowe postacie + jedna z 'pobocznych' grająca w części pierwszej staje się w części drugiej jako główna.
Poniżej link oraz zwiastun RILY (do Man in the Mask się wam podobał, mam nadzieje, że in ten pomoże się wam wczuć w drugą część:) )
Jego wygląd może jeszcze ulec zmianie jak coś.
A póki co zapraszam tam na zapoznanie się z zakładkami (zwłaszcza bohaterowie), gdyż pojawiły się 2 nowe postacie + jedna z 'pobocznych' grająca w części pierwszej staje się w części drugiej jako główna.
Poniżej link oraz zwiastun RILY (do Man in the Mask się wam podobał, mam nadzieje, że in ten pomoże się wam wczuć w drugą część:) )
http://remember-i-love-you-mj.blogspot.com/
~~~~~
"Książka stanowi cudowny przedmiot,
dzięki któremu świat poczęty w umyśle pisarza
przenika do umysłu czytelnika...
Każda książka żyje tyle razy,
ile razy została przeczytana."
Patryniu❤
OdpowiedzUsuńChyba ryczenie u Ciebie na blogu jest u mnie na porządku dziennym. Gdy zaczynałam czytać Remember to nie sądziłam, nie podejrzewałam, że to opowiadanie wpłynie na mnie tak silnie. Mówie tu teraz o pierwszej czści, która była, jest tak świetnie napisana. I pod względem językowym, literackim jak i pod względem fabuły, która w moim postrzeganiu jest czymś niezwykłym.
Odpowiem pierw na Twoje pytania :D
Co mi się podobało najbardziej? Się troche tego uzbierało :D Zacznę od tego co wychwaliłam u Ciebie w pierwszym czy drugim komentarzu (whatever), który wrzuciłam Ci pod notke - to przedstawienie Michaela. Zawsze zwracam na to silnie uwagę, interpretuje jego zachowania itd. I z dumą przyznam, że przedstawiłaś Go w bardzo realny i piękny sposób.
Kolejną rzeczą na jaką zwracałam Ci niejednokrotnie uwagę to genialne opisy. Każdy rozbudowany opis i refleksje bohaterów uderzyły do mnie niesamowicie. Starsznie to cenie w opowiadaniach, że mimo są fikcyjne są prawdziwe. Z każdym rozdziałem nie przekazywałaś nudnej, mdłej sielanki lecz dawałaś mocnego kopa poprzez wcześniej wspomniane opisy i równie świetne dialogi.
Idealnie przedstawiłaś główną bohaterkę. Uważam, że lepiej tworzy się postać wzorując na kimś, ty wzorowałaś na sobie. Przyznam, że z początku miałam ochote zasadzić jej takiego kopala w dupala, że bez samolotu do Londynu by doleciała lecz zagłębiając się w jej charakterze, postrzeganiu wielu rzeczy jej decyzja o ucieczce jest zrozumiała. Pokazała, że są rzeczy ważne i ważniejsze.
Michelle była w sytuacji tragicznej - bez wyjścia i cokolwiek by nie zrobiła było by to niezbyt dobrym rozwiązaniem. Dalej będę trzymać się teorii iż swoim wyjazdem skrzywdziła Michaela mimo, że gdyby została też by Go to krzywdziło. Postawiła na jego szczęściu, na tym do czego był stworzony i do czego sama go przekonała - kariera i muzyka. Uf XD Dalej.
Co mi się nie podoba?
Nie umiem powiedzieć, naprawde nie jestem w stanie wydobyć takiej rzeczy, którą mogłabym skrytykować. No dobra XD Pod koniec notki były krótsze chociaż gadałyśmy na tem temat mendo. I tyle w tym temacie.
Kolejne pytanie to o bohaterach:
O Miśce się wypowiedziałam lecz uważam, że mimo wszystko jest inteligentna i SILNA. Przedsatwienie jej również skradło mi serce.
Czy dziejące się wydarzenia były dla mnie zaskoczeniem? Przyznam się, że TAK. Mimo, że znałam zarys historii, jak się skończy część itd to i tak każdą notke czytałam z ciekawością i z zapartym tchem. Przeżywałam każdy akapit, każdy wers, każde słowo - cały rozdział bardzo emocjonalnie. Strasznie się wczuwałam przechodząc do świata bohaterów.
Patryniu ja już Ci dziękowałam niejednokrotnie i jestem skłonna powtórzyć to raz jeszcze! Dziękuje Ci, że stworzyłaś coś tak wspaniałego, cudownego i niesamowitego. Naprawde. Ja jestem zakochana w całej historii i czekam na Remember, I love U, którego zwiastun wyszedł Ci cudownie. Piosenka na początku i Celine idealnie budowała napięcie. Jestem zachwycona! ❤
Zaraz się okaże, że napisałam tylko 1/3 tego co tak naprawde czuje. Słowo 'cudowny' i 'wyjątkowy' być może powtórzyłam niejednokrotnie lecz nie umiem znaleźć innego słowa, które mogło by okryśleć Twój przeogromny talent.
Ukradłaś mi serce mendo❤
Życze Cii masy weny, byś dalej tworzyła nam to dzieło.
Trzymaj się kochana ❤
Ps; wybacz za błędy
Witaj Patryniu <3
OdpowiedzUsuńAleż mam Ci dużo do powiedzenia, jak zawsze zresztą.
Zacznijmy od początku. Tak mi się miło na serduszku zrobiło i od razu banan na ryjku, gdy wymieniłaś mnie w swoich podziękowaniach i to pierwszą !! Wiem to pewnie przypadek był :D Chyba każdy widział po moich komentarzach jak przeżywałam to opowiadanie jak mrówka okres po prostu, no cóż taka już jestem :)
Ja się chyba przesłyszałam, jak to miałaś nie robić opisów scen łóżkowych ?!!! Ja się pytam dlaczego, żądam wyjaśnień!
Odpowiadam na Twe pytania, otóż większość rzeczy w tym opowiadanie było dla mnie zaskoczeniem. Patrycja powiedzmy sobie szczerze historia, którą tu przedstawiłaś w żadnym rozdziale nie była nudna, nigdy. Ty i wszyscy to wiemy. Nie zadawaj głupich pytań! :D To opowiadanie to nie było wielkie i żmudne Love Story, same misiu, pysiu, kochanie i tego typu słodzenie sobie. Jak wspomniała Marysia to nie była sielanka tylko prawdziwe życie, było szczęście, radość, miłość, przyjaźń, oddanie, ale też i łzy, gniew, złość, rozpacz, jednym słowem było tu wszystko. Może jak powiem co mi się nie podobało w RTBH będzie łatwiej.
Nie podobała mi się postać Emilia, uważam , że tylko nie potrzebnie namieszał w życiu MJ i Michelle. W ogóle ja lepiej nie będę się wypowiadać na jego temat bo kurwicy dostanę.
Nie podobało mi się to, że Miśka nie powiedziała Michaelowi o dziecku i odeszła od niego, mimo że wytłumaczyłaś dlaczego postąpiła tak, a nie inaczej ,to moim zdaniem jej zachowanie było głupie i zamiast mu pomóc tylko bardziej go zraniła.
To było by na tyle.
Co do drugiej części tego dzieła. Wiedziałam, że tak będzie. Jestem czarownicą nie ma co ukrywać. Rozmawiałyśmy nawet o tym na FB. Michelle będzie z Emilio mimo, że nie napisałaś tego w prost ja to wiem. Jestem cholernie zła, jakby nie mogła znaleźć sobie innego faceta tylko tego zasranego fotografa.No, ale wiadomo, że nie ma lepszego mężczyzny niż MJ. Michael widzę też nie lepszy. Stwierdzam, iż jest po prostu debilem, tak dobrze wszyscy słyszycie. Michael Jackson w jest kretynem !Po cholerę on jest z Lisą Marie skoro jej nie kocha?!! No tak zapomniałam na żeby zapomnieć o Michelle, bez sensu. Myślałam, że chociaż on jest normalny. Jedynie pociesza mnie fakt, że Michael dowie się, że jest ojcem Evy. Ja jedynie mam nadzieję, że Michał wybaczy wszystko Miśce ona kopnie Emilia w dupę i znowu będą razem. Zwiastun jak i blog, wyszły Ci zajebiście, a miało być gówno. Jestem zawiedziona, gdzie to gówno? :D
Mimo iż o mało przez Twoje opowiadanie nie dostałam zawału i nie kopnęłam w kalendarz kocham tą historię i cieszę się, że zrobiłaś jej kontynuację. Ja wiem, że pisanie daje Ci dużo radości, ale chyba więcej radości daje Ci wkurwianie mnie :)
Już nie mogę doczekać się pierwszego rozdziału ;)
Życzę Ci masę weny.
Twórz, twórz i jeszcze raz twórz! Bo robisz to świetnie.
Pozdrawiam serdecznie <3333
Jejku.. Już? Naprawdę?
OdpowiedzUsuńTak szybko minął ten czas..
Na początku chce przeprosić za to, że nie było mnie tu ostatnio, ale dopiero przed chwilą wszystko narobiłam..
Oczywiście wszystkie zdarzenia były niespodziewane, nic nie potrafiłam przewidzieć (no, pomijając ciążę). Moim zdaniem pisałaś naprawdę super, tak prosto z serca.
Postać Michelle na początki wydawała mi się bardzo zagadkowa, owiana tajemnicą, jednak z czasem coraz bardziej ją poznawałam. I na serio nie spodziewałam się tego, że będzie chciała uciec.
Mike, jak to Mike, jak zwykle kombinuje..
Życzę weny na kolejną część z serii :)
Pozdrawiam :)
Karolina.
Dotarłam wreszcie!
OdpowiedzUsuńWprawdzie byłam tu i czytałam zaraz po tym, jak wrzuciłaś podsumowanie, ale komentuję z MALUTKIM opóźnieniem. Jak to ja.
Zacznę może od małego wywodu...
Kiedy pierwszy raz tu zajrzałam, blog natychmiast mnie wciągnął i od razu wyczułam, że nie może go pisać jakiś gówniarz. Raz dwa, przeczytałam jakieś tam info o Tobie i wszystko stało się jasne. Przynajmniej na dzień dobry nie zaniżyłaś mi samooceny - no dobra, starsza, mądrzejsza, lepiej pisze, wiadomo.
Potem tak sobie beztrosko czytałam, poznając powoli Michelle, która wydawała mi się postacią bardzo dziwną. Choć wydawała się trochę taka powierzchowna i niby można było określić jaka była naprawdę, zaczęłam zastanawiać się co ona ukrywa, bo przecież to byłoby za proste. No i w sumie się nie myliłam.
W pewnym momencie napisała do mnie na Facebooku jakaś dziewczyna z koniem na profilowym. Z początku nie skojarzyłam, ale po chwili znów wszelkie wątpliwości się rozmyły i poznałam autorkę jednego z moich ulubionych blogów. Byłaś nieco inna niż Ty, jaką sobie wykreowałam w głowie czytając Twojego bloga. Pisząca chaotycznie, bez wielkich liter na początku, jakaś taka pobudzona - teraz wiem, jakie jest Twoje oblicze, ale w tamtym momencie mnie to zdziwiło. Cały czas mnie zaskakujesz i dzięki Tobie uczę się przewidywać kroki innych ludzi. Cieszę się, że Cię poznałam <3
Wracając do opowiadania, faktycznie, wzmagało we mnie przeróżne zachowania i emocje - płacz, niekontrolowany śmiech, ślina do pasa, czy zmuszenie mnie do spacerku dookoła pokoju w celu rozładowania złości. Wczuwałam się w nie naprawdę, potrafiłam o tych rozdziałach rozmyślać cały dzień i wydawało mi się, że jestem obserwatorem.
O postaci Miśki mówiłam już sporo w przedostatnim rozdziale i powiem tyle - nie oceniajmy dnia przed zachodem słońca, bo ona jeszcze nie raz pokaże na co ją stać.
Chciałam Ci jeszcze raz z całego serca podziękować za stworzenie takiego dzieła. Naprawdę, rzadko kiedy jakaś historia wciąga mnie tak jak ta, a przeczytałam ich sporo. Szkoda tylko, że niektórzy tak na wejściu skreślają fan-fici, nie zdając sobie zupełnie sprawy z tego, że nie wszyscy snują jakieś dziwne i nienormalne bajeczki o swoim idolu ze sobą w roli głównej, ale chcą przekazać coś innym. Coś, co ma faktycznie głębszy sens.
Słowem, nie mogę już doczekać się drugiej części i tego, co wykombinuje jeszcze Michelle. Jak będzie się czuła po tym wszystkim? Jak zmieniło się jej życie? Jak sprawdza się w roli matki? Tego dowiemy się tylko i wyłącznie, jeśli uraczysz nas tym wspaniałym ciągiem dalszym.
Życzę Ci jeszcze setki takich blogów, dużo weny i wszystkiego dobrego!
Pozdrawiam serdecznie.
Alex :)
Heyo.
OdpowiedzUsuńNo i jestem XD
Do dziś pamiętam jak pierwsze rozdziały po północy się czytało xD
Jak ten czas szybko zleciał? Kiedy...jakim cudem już druga część?
Bardzo, ale to bardzo dziękuje ci za to, ze mnie wymieniłaś w podziękowaniach. Bo nie komentowałam każdego rozdziału, ale wspomniałaś o mnie za co bardzo, ale to bardzo dziękuje.
Co do Michelle, na początku była dla mnie wielkim znakiem zapytania.
Trudno było mi ją zrozumieć. Była po prostu zagadką, lecz z każdym rozdziałem pokazywała jaka jest naprawdę.
Stworzyłaś coś pięknego. Nie często da się spotkać z takimi dziełami.
Każdy rozdział czytało się z zapartym tchem, pytając ' Co będzie dalej?'
Wszystko działo się w idealnym czasie. I jestem ci bardzo wdzięczna, ze nie połączyłaś Miśki i Mj tak szybko. Tylko ich miłość miała szansę powoli się rozwijać.
To co doświadczyli było czymś pięknym. Lecz życie nie jest bajką. Przekonał się o tym Michael jak i Michelle.
Trochę mnie wkurzyło, ze Michelle nie powiedziała o ciąży, ale teraz ją rozumiem. I już nie mogę się doczekać drugiej części.
Będzie się działo znając ciebie xD
Lisa Marie Presley...moja opinia? Sama pisze o niej opowiadanie i o Michaelu, jednak u ciebie...' Niech spieprza, a Michael nie bawi się w jakąś głupią gierkę'.
Rozumiem był zraniony i chciał zapomnieć, ale ten związek z Lisą niczego dobrego nie przyniesie.
Mam nadzieję, ze Michael i Michelle wszystko sobie wyjaśnią, i wszystko się ułoży.
A teraz życzę ci masy weny oraz tego by druga część odniosła taki sam lub nawet większy sukces od tej części.
Bo masz talent, a pisanie sprawia ci przyjemność. A to jest najważniejsze.
Pozdrawiam ~~
Liberian Girl.