poniedziałek, 28 grudnia 2015

Epilog ~ Rozdział 38




Kochani moi - ostatni rozdział na tym blogu ! <3
Dodaję tak  samego rana, bo potem będę strasznie zabiegana.
Nie będę się rozwodzić teraz, bo zrobię to za kilka dni w notce podsumowującej (która pojawi się tutaj na blogu). Napiszę swoje odczucia, podziękowania itd.
+ dam wam 'zapowiedź' części drugiej, czyli: Remember, I love you - podając od razu link do nowej strony/bloga gdzie będzie ona prowadzona.
No nic, nie marudzę. 
Zapraszam do przeczytania krótkiego, ostatniego rozdziału, który uwierzcie mi wcale łatwo się nie pisało. Piosenka którą dałam wyżej, towarzyszyła mi ostatnio przy pisaniu całego zakończenia części pierwszej. A więc zapraszam, komentujcie i do zobaczenia po nowym roku w notce podsumowującej ! <3


~~~~~

  Siedziałam zapatrzona w widok za szybą samolotu. Kreśliłam palcem na niej małe serca, wspominając dokładnie wszystkie szczegóły z ostatnich miesięcy. Dzień, w którym poznałam Michaela w lesie, gdy jechałam na Irysie. Przemowę na jego balu. Imprezy w Paradise. Noce w Neverlandzie. Rejs. Dzień, gdy dowiedział się o mojej przeszłości z pamiętnika. Biwak. Bal u Madonny. Oraz w końcu wyjazd do Paryża. 
   Dziwne, jak bardzo potrafią takie wspomnienia utkwić człowiekowi w pamięci. Nie wiem czemu tak jest, że ze swoim odejściem zostawiamy tam cząstkę siebie z powrotem, a potem tak naiwnie próbujemy na wiele sposobów ją czymś zapełnić, często bezcelowo. Są wydarzenia, których już nie wyjaśnimy, słowa, których nie cofniemy, wspomnienia, które wieją pustką, nawet po latach i łzy parzące jak ogień. Myślę, że rozstania są najgorsze. Do nich nie da się przywyknąć czy przyzwyczaić, chociaż powinniśmy być w tym mistrzami, bo przecież ludzie tak często nas zostawiają. Odchodzą, ot tak po prostu, taka kolej rzeczy... Ale jednak każde pożegnania, rozrywają nas na kawałeczki. Ten uścisk i słowa: miłej podróży. Ta chwila, co rozłącza nas z ludźmi, których kochamy chociażby na chwilę. I te pieprzone kilka lat kiedy nie wiesz kim będzie ten człowiek, gdy następnym razem wasze drogi się spotkają, wasze spojrzenia i uśmiechy. I te rozerwanie pomiędzy światami, gdy wiesz, że gdzieś tam czekają na Ciebie ludzie najbliżsi sercu i czekają tam na Ciebie z utęsknieniem i to, że zostawiasz połówkę siebie tutaj, przy tym kimś, by zawsze czuwała nad nim. I te słowa wypowiedziane szeptem tak, by nikt przypadkiem nie usłyszał, te cholerne: będę tęsknić, które odbija się echem tylko w twojej głowie. Każdy z nas zostawia część siebie przy ludziach, których kochamy, tak więc co z nas jeszcze pozostało? Przecież tylu ludzi minęło i tylu zostawiło przez czas. Tyle uczuć się wypaliło.
  Dzwoniłam już do Nadii - koleżanki ze szkoły z dawnych lat, która mieszka teraz w Londynie z swoim narzeczonym. Obiecali mi pomoc w związku z znalezieniem pracy i mieszkania. 
  Nagle rozległ się po pokładzie głos stewardessy, która poprosiła o zapięcie pasów i poinformowała, że zaraz lądujemy. A więc stało się, jestem w Londynie. Wiem, że na lotnisku czekała na mnie już Nadia, wiem, że ktoś tam na mnie czeka. Więc dlaczego me myśli są z tymi, których zostawiłam?
  Spojrzałam niepewnie na swój brzuch, uśmiechając się przy tym smutno. Pogładziłam go ręką i wyszeptałam, próbując zatamować łzy:
- A więc zostałyśmy same, kochanie.




  Siedziałem na sofie w salonie, przerzucając w palcach małe pudełeczko. Przyglądałem mu się z każdej strony, wzrokiem pozbawionym jakichkolwiek uczuć. Nie płakałem, nie miałem siły by płakać. Czy moje łzy by coś zmieniły? Zmniejszyły ból, który odczuwałem?
  Otworzyłem je delikatnie, by móc po raz kolejny spojrzeć na pierścionek, którego nie było mi dane ofiarować. Zwlekałem z tą decyzją, jak widać zbyt długo. A może to po prostu ja się pospieszyłem? Wyobrażałem sobie ten moment wiele razy, analizując wszystkie odpowiedzi, jakie mogłaby mi dać.  A teraz? A teraz nie będzie mi nawet dane ją o to spytać, spytać czy zechce dzielić ze mną resztę swojego życia. Patrzyłem na przedmiot i widziałem te niemoralne rzeczy, które moglibyśmy robić. Gdzie teraz jest? Z kim? Jak się czuje? Moje kolejne próby wyciągnięcia od Natali lub Maxa czegokolwiek - były bezskuteczne. Albo mówili prawdę i nie znali odpowiedzi, albo byli tak bardzo wiernymi przyjaciółmi dla Michelle. A kim ja więc dla niej byłem?
    Czy tego chciałem czy nie, pojawiła się nagle w moim życiu. Nigdy nie zapomnę tych oczu, pojawiła się niczego ode mnie nie wymagając, wręcz przeciwnie - pragnęła dać mi więcej niż posiadam, dużo więcej niż ja mogłem dać jej. Chcąc mnie bezinteresownie naprawić, uszczęśliwić. Nie chciała mnie zmieniać, bo ceniła mnie za to, jaki jestem naprawdę. Tak po prostu chciała mi dać coś więcej, tak po prostu lubiła ze mną rozmawiać, i mnie rozumiała, a przynajmniej się starała... Tak po prostu była obecna w moim życiu, bez warunków i zasad. Tak po prostu.

***

Komentarz = to motywuje !


~~~~~


"Skoro pojawiłeś się przypadkiem, to przypadkiem nie odchodź. Jednak jeśli zdecydujesz się kiedykolwiek odejść od kogoś, nie zapomnij się pożegnać.I bez względu na to, co łączyło Cię z tym człowiekiem, nie uciekaj bez słowa. 
Nikt z nas nie zasługuje na takie zakończenie. 
Gdy emocje już opadną,  
miej odwagę spojrzeć prawdzie w oczy, 
nim odejdziesz na zawsze."

6 komentarzy:

  1. Muszę przyznać, że czytając zakręciła się malutka łza w oku. Więc Michelle wyjechała do Londynu. Szczerze całym serduchem wierzę, że Michael ją odnajdzie nawet przypadkiem i wrócą do siebie. Straszne, że Michelle nie powiedziała Michaelowi o ciąży, ale stało się i się nie odstanie. Strasznie jestem ciekawa jak rozkręcisz tą akcję w drugiej części.
    Pozdrawiam ♥

    OdpowiedzUsuń
  2. Tak po prostu się poryczałam. Tak po prostu.
    Kurczę, te opisy są takie piękne. Nie chcę nic więcej pisać, bo zrobię to przy okazji podsumowania.
    Dziękuję, że stworzyłaś dla nas takie cudo :)
    Pozdrawiam serdecznie.
    Alex :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Hejka <3
    Wszystko tak ładnie dobrane w słowa. Jakoś trudno mi do tej pory się z tym zebrać. Również dziękuje Ci, że stworzyłaś dla nas taką piękną historię, prawdziwą w swojej prostocie, taką co zawładnęła moim sercem.
    Nie wiem czemu, ale czuje jakbym miała się żegnać z tym wszystkim, ale przecież są jeszcze dwie części, których nie mogę się doczekać <3
    Życzę Ci masy weny kochana <3
    Pozdrawiam Cieplutko :** <3

    OdpowiedzUsuń
  4. Znalazłam wreszcie czas, żeby do Ciebie wpaść bo naprawdę przez tego mojego bloga to ja już naprawdę nie mam na nic czasu, ale ja nie o moim blogu chciałam Ci tu mówić.
    Szczerze to mi też ta łezka w oku się zakręciła, te odczucia Michaela i Michelle tak pięknie opisałaś. Mimo, że rozdział krótki to cholernie smutny i pełen uczuć. Co mogę więcej powiedzieć? Kocham to opowiadanie, mimo że koniec pierwszej części nie jest szczęśliwym zakończeniem. Ale opowiedziałaś nam piękną historię miłości. Oczywiście na Michelle nadal jestem zła i dopóki nie wróci do Michaela to się nie zmieni. Nie będę więcej się rozpisywać, zrobię to pod następnym rozdziałem. Tak, to znaczy, że możesz spodziewać się zajebiscie długiej rozprawki w moim wykonaniu :D
    Pozdrawiam serdecznie <33333

    OdpowiedzUsuń
  5. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  6. Całkiem przypadkowo wpadłam na ten blog i na to opowiadanie. Mimo ,że napisała je całkiem jeszcze młoda osoba ,jest przecudowne.Dogłębnie poruszyło moim sercem,myślami i duszą.Mogłam poczuć obecność Michael'a gdzieś blisko mnie...
    Mimo ,że nie gustuję w boys-band'ach swój komentarz podsumuję dwoma utworami ,które są piękne. Według mnie pasują do tejże historii. A na koniec coś od
    siebie ... Coś co sama stworzyłam i co lubię robić.Pozdrawiam.Czekam na więcej. Aga.
    A więc..warto posłuchać...

    https://www.youtube.com/watch?v=ZnOAK04tJhc

    https://www.youtube.com/watch?v=7NrQei36fJk

    i... https://www.youtube.com/watch?v=7ZtLxFydd5k

    OdpowiedzUsuń

Mia land-of-grafic