wtorek, 29 września 2015

Rozdział 18

  Gdy zasnęła wyszedłem z łóżka najciszej jak potrafiłem, uważając aby przypadkiem jej nie obudzić. Moja ciekawość, a nawet niepewność nie pozwalała mi racjonalnie myśleć. Musiałem się dowiedzieć, bo Michelle nie spieszyło się z odkryciem tych tajemnic przede mną. Podszedłem do regału i zacząłem po kolei przeglądać książki. Co chwila odwracałem się, aby mieć pewność, że moja ukochana wciąż śpi. Powoli kończyły mi się pomysły. Usiadłem przy biurku i spojrzałem w widok za oknem. Księżyc był w pełni, rzucał piękną poświatę wpadającą do pokoju. Mój wzrok nagle spoczął na szufladzie, której wcześniej nie zauważyłem. Otworzyłem ją delikatnie. W środku na samym końcu leżał gruby zeszyt. Był zakurzony, więc pewnie od dawna nikt go nie ruszał. Gdy wyjąłem go przeczytałem na okładce napis: "PAMIĘTNIK MICHELLE EVANS".
   Nie... Nie mogę. Już miałem odłożyć, lecz coś mnie powstrzymywało. Dlaczego ona ma przede mną tajemnice? Przecież zapewniała mnie, że mi ufa, mieliśmy mówić sobie o wszystkim. Mimo wewnętrznego sprzeciwu otworzyłem zeszyt. Spojrzałem ostatni raz w stronę śpiącej Michelle, która leżała nieruchomo pod białą pościelą.
  Przeglądałem strony z zapisanymi datami. Pierwsze z nich nie były o niczym ważnym, wspomnienia z imprez z Natalia i Maxem. Nawet się uśmiechnąłem na niektóre z nich. W końcu przerzuciłem na ostatnie strony pamiętnika i zacząłem czytać...



1 listopad, LA. Pokój hotelowy.

  Spędzony wspólnie weekend w nagrodę, że byłam grzeczna i prezent na moje urodziny. 
  Sobota, po romantycznej kolacji, siedzimy w pokoju. Odpoczywam po karze leżąc na łóżku. Nie miałam na sobie nic oprócz pończoch, ale złapałam za podkoszulek i zarzuciłam na nagie ciało. Leżę na łóżku z zamkniętymi oczami, odpoczywam, naprawdę czuję się zmęczona. Nagle z mojego odpoczynku wyrywa mnie dźwięk karty i otwieranych drzwi pokoju. Słyszę jak woła mnie do łazienki i karze po drodze zostawić mi koszulkę. Wiem co na mnie czeka, w końcu sama się o to prosiłam. W łazience przed umywalką stoi krzesło bez oparcia, a on sam stoi ubrany w koszulę i jeansy. W ręce trzyma kajdanki skórzane. Serce bije mi coraz szybciej, boję się tego. Jak bardzo miłość może zaślepić?
  Każe usiąść mi na krześle i zakłada kajdanki spinając je razem, ja zaczynam coraz to szybciej oddychać. Każe odchylić głowę do umywalki i mówi głośno, że na początku mam uderzyć się 2 razy w nogę po to aby przerwał. Kładzie mi na twarz ręcznik, nalewa do kubka wody i przyciskając mocno moje ciało, żebym się nie rzucała, zaczyna polewać ręcznik, który jest na mojej twarzy. Próbuję wziąć oddech, czuję jak woda mnie topi, czuje jak brakuje mi tchu, jak moje płuca wypełnia panika, próbuję nadal złapać oddech. Uderzam szybko o nogę 2 razy, ściąga ręcznik, czuję jak oślepia mnie blask lampy, czuję jak znów mogę oddychać. Jednak ta chwile nie trwa wiecznie. Powiedział, że tym razem on sam zdecyduje kiedy koniec. Znów kładzie moją głowę na umywalce, kładzie ręcznik, próbuję oddychać miarowo i korzystam z okazji, że jeszcze nie nalał wody do szklanki. I znów czuję jak polewa, znów czuję jak moje płuca wypełnia panika i woda, zaczynam wierzgać nogami, on bierze i nalewa kolejny kubek, to okazja by się uspokoić. Polewa po oczach, nosie, ustach, zaczynam się krztusić, rzucam całym ciałem, w końcu ściąga ręcznik i szybko schyla mnie w pół. Gdy przestaję kaszleć odpina kajdanki, klęka przede mną i mnie przytula. Mówił, że wcale się nie topiłam, to tylko takie cholerne uczucie. A ja mu wierzyłam, ufałam mu bez granic.

*

5 listopad, LA. Mój pokój.

  Wydarzenia z ostatnich dni upewniły mnie w tym, że to wszystko jest cholerną grą. Nie można jej wygrać, z każdym ruchem, każdym rzutem kostki przegrywałam. Kochałam go, oślepiona uczuciem pozwalałam mu robić wszystko na co miał ochotę.A podobno miałam silny charakter... Jak można być tak młodym i głupim, aby dać się tak krzywdzić ?
Podjęłam decyzję, czas to skończyć.

*

7 listopad, LA. Jego dom, Pokój gościnny.

  Siedzę od godziny bez słowa. Widzi, że coś mnie trapi ale nie pyta o nic. Podał mi koc, ciepłą kawę i zostawił samą w pomieszczeniu. Bałam się, bałam się bo nie znałam innego życia niż obecne. Jednak jak żyć w czymś takim? W końcu przyszedł, usiadł na przeciwko i dokładnie przyglądał się każdemu calowi mojego ciała. Nie wiedziałam jak zacząć, on cierpliwie czekał aż wydobędę z siebie głos. Po chwili namysłu zrobiłam to. Powiedziałam, że trzeba zakończyć to jak najszybciej. Jego mina doprowadziła mnie do gęsiej skórki. Podszedł i złapał mnie za kołnierz jedwabnej koszuli. Mówił, że z tego nie da się uciec. Że nie zaznam już normalnego życia.
  Kochałam go, tak bardzo kochałam jednak nie mogłam dłużej tak żyć, nie chciałam, nie potrafiłam. Wstałam. Ruszyłam bez słowa w kierunku drzwi. Złapał mnie nim zdążyłam przekroczyć próg domu. Rzucił mną o ścianę. Pamiętam ten ból przechodzący przez moje ciało. Zaczął bić, był bardzo dokładny i bił wszędzie poza twarzą, aby nikt nie mógł zobaczyć siniaków. Płakałam. Prosiłam aby przestał. W końcu straciłam przytomność. 
Gdzie się podziała ta miłość i zaufanie?

*

10 listopad, LA. Mój pokój.

  Minęły 3 dni od kiedy zakończyłam z Davidem raz na zawsze. Ciągle płakałam. Brakowało mi jego dotyku i głosu. Gubiłam się we własnych uczuciach. Każdy z nas jest mordercą, każdy z nas albo zabił jakieś uczucie w innym, albo zabił coś w samym sobie. To nie jest kwestia naiwności. Po prostu miałam nadzieję, że tym razem będzie inaczej. Lepiej. Cokolwiek to znaczy.
  Pustka wypełniała mnie od środka i wciągała jak czarna dziura. Nie wychodziłam z pokoju. Obiecałam sobie, że nigdy więcej nie pójdę na taki układ. Nigdy więcej nie dam sobie tego zrobić. Zaczynam od nowa. Wszystko. Lub lepiej - nie zakocham się nigdy więcej. Bo dla osoby którą kochasz... Ona może zrobić z Tobą wszystko. Jesteś pod jej kontrolą. Może Cię ranić, ale i tak jej wybaczysz, bo strach przed utratą tej osoby jest większy niż ból, który Ci sprawia.


  Do oczu napłynęły mi łzy. Nie mogłem w to uwierzyć... Dlaczego? 
  Usłyszałem szelest, podniosłem głowę znad zeszytu i zobaczyłem, że siedzi na łóżku przyglądając się mi. Chciałem coś powiedzieć, ale nie mogłem wydobyć z siebie słowa. Co mnie przepełniało? Złość? Smutek? Dotarło do mnie chyba, że wcale jej nie znam, nie znam osoby którą tak bardzo pokochałem.



Podbiegłam do niego i wyrwałam pamiętnik z rąk.
- Jakim prawem to czytasz?! - wydarłam się i odłożyłam książkę na swoje miejsce - Jak mogłeś ?!
- A ty jak mogłaś mnie tak okłamać? - spojrzał na mnie pustym wzrokiem, a mnie ogarnęło dziwne uczucie paniki.
- Nic nie rozumiesz... - poczułam jak łzy napływają mi do oczu - To wszystko...
- Jak mogłaś? Naprawdę to zrobiłaś? Żyłaś w związku...
- Tak. Byłam w związku opartym na BDSM*. - opadłam bezradnie na łóżko chowając twarz w dłoniach - I strasznie się tego wstydzę.

- To co robiliście jest chore! - wstał i zaczął chodzić nerwowo po pokoju.
- Ty nic nie rozumiesz. To było 4 lata temu. Skończyłam z tym... Michael proszę... - chciałam do niego podejść, ale odsunął się ode mnie.
- To nie jest normalne... To nie była normalna relacja. Tak dostrzegasz miłość? Ja też dla Ciebie taki jestem? Tak samo mnie traktujesz?
- Jak możesz? - łzy spływały mi po policzkach, jak on po tym wszystkim mógł tak myśleć?
- To co przeczytałem jest jednoznaczne, może po prostu nie nadajesz się do normalnego związku? Jeśli dla Ciebie miłość tak wygląda, to ja nie chcę się w to pakować.
- Ty naprawdę nic nie rozumiesz? Pogratulować, że zawsze miałeś idealne życie, jednak nie każdy miał tak szansę jaką Ty dostałeś.
- Nie odwracaj kota ogonem, ja też nie miałem idealnego życia i sama dobrze o tym wiesz. Mowa tutaj o czymś całkiem innym, ukrywałaś to przede mną.
- Właśnie dlatego Ci nie chciałam powiedzieć. Bo wiedziałam, że mnie znienawidzisz.
- Dobrze wiesz, że tak nie jest.
- A jak jest? Co czujesz? Wstręt? Odrazę? No dalej! - emocje zawładnęły mną na dobre - Mów, proszę bardzo nabijaj się ze mnie. Tak, zakochałam się! Zakochałam się wtedy jak gówniara w nieodpowiednim facecie. Jego życie działało na takich zasadach, a ja zrobiłam wszystko aby być u jego boku. Z czasem zrozumiałam, że nie jestem szczęśliwa. Skończyłam z tym. Obiecałam że się nigdy w życiu już nie zakocham, nie pozwolę aby ktoś był dla mnie tak ważny... Aż pojawiłeś się Ty... - spojrzałam na niego przez łzy. Gniew zniknął z jego twarzy, pojawiła się troska i ból, jednak nie ruszyło mnie to ani trochę - Chciałam żyć normalnie, dlatego zostawiłam przeszłość za sobą. Nigdy do niej nie wracam nawet myślami, nie masz pojęcia jak to jest nie doświadczyć nigdy ciepła i miłości od ukochanej osoby. Nigdy nie mówił że mnie kocha, że potrzebuje. Każdy nasz stosunek opierał się bólu, nigdy na przyjemności. Nigdy nawet nie dotykał mnie w taki sposób, jaki Ty to robisz... - Mike spojrzał na mnie przepraszająco, podszedł, chciał mnie przytulić ale odepchnęłam go z całej siły - A co dostałam w zamian za uległość? Stłukł mnie w końcu do nieprzytomności i zostawił jak psa. Dlatego się wystraszyłam gdy podniosłeś rękę... Pobił mnie do takiego stanu, że ucierpiało nie tylko ciało ale i psychika. Wszyscy popełniamy błędy. Dorastanie polega na tym, że trzeba ponosić ich konsekwencje. Ja w młodości jak widać poniosłam ich aż nazbyt dużo.
- Michelle... Ja...
- Nie Jackson. Powiedziałeś swoje. Powiedziałeś to co myślisz i to co chciałeś powiedzieć. Jeśli nie rozumiesz mojej przeszłości, jak cierpiałam, jak bardzo się bałam... Po prostu wyjdź stąd - powiedziałam stanowczo. Znów chciał mnie przytulić, ale ja znów go odepchnęłam teraz jeszcze mocniej - Powiedziałam wyjdź! - wypchnęłam go z rozbiegu za drzwi i zamknęłam je z hukiem zasuwając suwak.
  Pukał, prosił, przepraszał. Jednak ja byłam nieugięta. Rzuciłam się na łóżko i wybuchnęłam płaczem. Dusiłam się łzami, nagle wszystko wróciło, to przed czym uciekałam od tak dawna. Miał rację... Byłam beznadziejna, nijaka, bez wartości. 
  Zakryłam głowę poduszką, aby nie słyszeć jego głosu. W końcu dźwięki ustały. Odszedł.

***

Komentarz = to motywuje !


~~~~~

Krócej niż zwykle, wiem, ale chciałam ten rozdział w jakiś sposób "wyróżnić", 
a pisanie na chama nie miałoby sensu. 
I tak...
Kochani, chciałam na koniec dodać coś od siebie, co do tego rozdziału :)
Skrótu BDSM tłumaczyć nie będę tym co nie wiedzą - wujek google pomoże.
Zaczynając, po 1 - nie chcę abyście mylili prawdziwe BDSM z bajkami typu: 50 twarzy Greya.
Osobiście i film i książkę ubóstwiam, ale wierzcie z prawdziwym BDSM ma to niewiele wspólnego. Pisząc o przeszłości Michelle inspirowałam się prawdziwą historią 17 letniej dziewczyny, która w takowych związkach funkcjonuje od dawna. 
Wpis z pamiętnika Michelle z dnia 1 listopada - nie jest moją inwencją twórczą, ale wspomnieniem owej dziewczyny, o której mowa (cała reszta to moja osobista fikcja). 
Nie znam jej osobiście, bo daleko mieszkamy, ale śledzę jej "stronkę" i przyznam, że jest to coś innego, wartego uwagi. W pełni ją rozumiem, wczułam się w jej opowieści i dlatego postanowiłam umieścić takowy wątek w tym opowiadaniu. Od początku chciałam stworzyć Michelle kiepską przeszłość  - zdecydowałam się na ten pomysł. 
Jest to coś innego, ciekawego i zarazem bardzo realnego, bo funkcjonuje to od wielu lat. Tylko po prostu bardzo mało się o tym mówi i słyszy - a szkoda,
warto mieć pojęcie o takich rzeczach.

Mam nadzieję, że nie macie mi za złe pomysłu :)
Mam bogatą wyobraźnię, a nie lubię nudy. Nowości, rzeczy "inne" w opowiadaniach osobiście odbierałam zawsze pozytywnie, mam nadzieję, że wy odbierzecie to u mnie tak samo.
Czekam na wasze komentarze i szczere opinie ! <3 



~~~~~

"Nie możesz zmienić przeszłości, 
ale przeszłość zaw­sze pow­ra­ca, 
żeby zmienić Ciebie. 
Zarówno twoją te­raźniej­szość jak i przyszłość"
Jonathan Carroll

2 komentarze:

  1. Hejj!
    Jestem zachwycona. Zaraz ide przegrzebać wujka google. Na początku właśnie skojarzyło mi się 50 TG, ale właśnie nie pasowały mi te relacje. Masz racje! Za Chiny ludowe bym się nie domyśliła co tam wykombinujesz, ale jestem zachwycona. Jest to coś naprawde innego i genialnego. Nie wiem co powiedzieć bo jestem wstrząśnięta. Mam dziwny charakter i sposób przyjmowania takich rzeczy, ale strasznie się wczułam i cała chodze. Wracając do tego co było u Michelle to było straszne, pewnie jeszcze to bliżej wyjaśnisz itd. Rozumiem Michaela, nie obwiniam Go za nic. Zawsze stram się spojrzeć na to z dwóch stron. Z jednej strony Miśka nie chciała rozgrzebywać starych śmieci zaś z drugiej strony okłamała Mike. Zaś Mike? Po prostu mam nadzieje, że wszystko sobie wyjaśnią. Tylko na to licze. Czekam z niecierpliwością na następną notke! Życze masy weny! Pozdrawiam ~MeryMJ

    OdpowiedzUsuń
  2. No wow.
    Nie spodziewałam się, że wymyślisz coś takiego. Trochę poczytałam na temat BDSM i na początku myślałam, że to to samo co w 50 TG, a jednak to coś o wiele gorszego. No na serio nie myślałam, że Michelle mogła mieć taką przeszłość, a Michael? Powinien ją wspierać, a nie. No mam nadzieję, że się pogodzą, bo dopiero co zaczęli ze sobą być a tu masz. Ogólnie to miałam taką malutką, maluteńką nadzieję, że w tym odcinku coś się wydarzy :-D. Chata wolna i w ogóle, a oni się kłócą. Chyba sobie trochę poczekam na tą upragnioną scenę. :-)
    Życzę weny.
    Pozdrawiam cieplutko.
    Basia.

    OdpowiedzUsuń

Mia land-of-grafic